wtorek, 24 grudnia 2013

życzenia

Wesołych i szcześliwych świąt oraz wszystkiego co najlepsze w nadchodzacym Nowym Roku 2014 .Spełnienia marzeń i wogule wszystkiego życzy Ana Urikori z Akari Urikori.


WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

sobota, 14 grudnia 2013

rozdział 6-przyjazd dawno widzianego kuzyna

Mineło kilka tygodni od tamtego wydarzanienia Carlisle wraz z Esme zawiesili  kare Anie . Akari czesto myslała o rodzinie i o powrocie do nich.Ana czesto chorowała na przeziebienie ,lub cos innego sie z nia działo ,za to Akari sie do nikogo nie odzywala ,jedyna osoba z którą rozmawiala jest Rosalie.Tego dnia Ana czuła sie gorzej niż zazwyczaj ,Carlisle martwiac sie stanem córki zwołał narade rodzinną w salonie akurat w tej chwili kiedy wszyscy omawiali co zrobić weszla Akari ,patrząc na każdego z kolei po chwili powiedziała.
-Wracam do domu do Japonii.-An coś zaczeła mówić do Akari po cichu lecz ta zmroziła ja zimnym wzrokiem i poszla do swojego pokoju sie pakowac.
Rosalie patrzyła na Ane, a po chwili było słychać kroki Akari. Zeszła i znalazła się w przedpokoju ubrana i gotowa do wyjścia. Nagle Alice zesztywniała. Przed jej oczami ukazała się dramatyczna scena śmierci rodziny Akari. Szybko się przy niej znalazła informując ją o tym. Ta spojrzała na nią tempo, by po chwili wybuchnąć śmiechem.
- Ta jasne. A ja to niby wróżka zębuszka. Darujcie sobie, lecz z wami nie zostanę.
-Przepraszam cie Akari za to ,że cie wypchnełam przez okno i wogóle za wszystko , ale ja nie chce abyś wracała prosze ...
Akari słyszac te słowa znieruchomiała a potem poszła w swoją strone olewając wszystkich kiedy chciala wyjść do salonu wparował jak huragan chlopiec o czerwonych oczach i włosach krzycząc.
-Ana ! Kuzynka jak ja cie dawno nie widziałem ...Boze a tobie co znowu ?! A ty to kto...?
Spytał sie patrzac na lustrzane odbicie An.
-Dante to Akari Urokiri i jest...
-siostra an-powiedziala alice
- I własnie wyjeżdża -Powiedziała wkurzona całym tym teatrzykiem Akari .
-Kuuurde, co sie z wami dzieje ludzie? Ja przyjeżdżam a wy wyjeźdżacie. - Powiedział ze znudzeniem i smutkiem Dante. Akari wkurzona  złapała go za kołnież koszuli, przysuwając do swojej twarzy.
- Nie jestem jej siostrą.- wywarczała mu do ucha, odsuwając z siłą z przejścia wychodząc.*PUK* *PUK* - rozległo się stukanie po całym domu.
-Z buta wjeżdżam! Cześć ludzie! Co u was? O, cześć, kim jesteś mały? - Przywitał się ze wszystkimi Naruto.
-JA NIE JESTEM MALUTKI! ODSZCZEKAJ TO! JUŻ! ZA KOGO TY SIE MASZ?! - Krzyczał przez cały czas Dante.
-Tak się zachowujesz, właśnie tak wyrażasz swoją dojrzałość?A mam sie za chłopaka Any - Odpowiedział młodszemu blondyn.
Dante przywołał runę ognia, która przyzwała jego miecz, od razu gdy Naruto zobaczył, zaczął robić Rasengana. Miało nastąpić do wybuchu, lecz Ana tuż przed zderzeniem przywaliła dwoma rękami w twarze Naruto i Dantego. Skończyło się na siniakach. Gdy wszyscy się uspokili An zemdlała lecz przed upadkiem na twardą ziemie złapał ją Naruto.
* * Jacy oni wkurwiający! Na szczęście zaraz znajdę się na lotnisku a potem u siebie w domu....* Myślała jadąc taksówką na lotnisko..
-WOOOOO, ANAAA! WSTAWAJ! - Krzyczał czerwonowłosy.
-Ana, Anaa! Wstawaj! - Wrzeszczał jak mała dziewczynka Naruto.
Po kilku godzinach Ana zaczęła się budzić, i pierwszą rzeczą którą zrobiła to walnęła Naruto w twarz.
-CZEMU WY TU JESZCZE JESTEŚCIE? IDŹCIE SZUKAĆ AK!!! - Wrzeszczała Ana wymachując rękami.Po czym wzieła za fraki Uzumakiego i pocałowała go namietnie w usta.Dante to widzac pobiegł na zewnatrz szukac Akari.
* W SAMOLOCIE*
Akari z wielkim uśmiechem, patrzyła na przemieszczające się chmury. Chciała jak najszybciew wylądować, udać się do domu i posiedzieć z rodziną, którą zna i kocha całym sercem....Po wylądowaniu oraz złapaniu taksuwki, jechała do domu, z wielkim uśmiechem na ustach...
* W TEJ SAMEJ CHWILI NA LOTNISKU*
- Gdzie ona jest Edwardzie?!- załamana Rose wraz z An się go pytały.
- Nie ma jej tu. Zapewne już jest w Japonii.
- CO?! Brawo An! Ty zawsze musisz zniechęcać ludzi do siebie.- warknęła na nią Rosalie. Złapała Emmetta za dłoń i zniknęła. Miała zamiar dotrzeć do Japonii piechotą. To nic trudnego dla wampira...
* U AKARI*
Zapukała do drzwi, gdy nie otrzymała odpowiedzi, delikatnie otworzyła drzwi. Weszła i wyczuła zapach zgnilizny. Prowadzona nosem dotarła do salonu, w którym były zasłonięte okna. Zapaliła światło, a jej oczą ukazały się szczątki ciał jej rodziny, Ich krwią została napisana groźba do niej. " Wiedz, że cię znajdę i zabiję Akari..." Z wielką furią oraz bezsilnością uderzyła pięścią o podłogę, robiąc w niej dziurę. Zerknęła na nią zaskoczona.Po czym wkurzona i załamana wybiegla z domu.Po kilku dniach spotkala na ulicy Rosalie z Emmettem i nie patrzac uciekla.po jakims czasie dogonila ja rosalie ktora widzac cala i zdrowa akari przytulila ja mowiac.
-współczuje ci słoneczko naprawde. zoranizujmy dla nich pogrzeb dobrze?-Akari jej tylko na to skineła głowa ze sie zgadza.Po czym poszli do hotelu ktory wynajmowala para.
Kilka tygodni pozniej odbyl sie pogrzeb w rodzinie Urokirich a raczej jej czastce poniewaz przezyla tylko akari.Akari nie odzywała sie do nikogo i nie jadla.Rosalie bardzo sie o nią martwiła.Wszyscy ubrani na czarno poszli na cmentarz tam Akari z daleka zobaczyla Ane, zdziwiona że Ana jest na cmentarzu chciala do niej podejsc ale sie powstrzymała i tylko ja olała.po ceremonii podszedł do Akari carlilse z Esme składając jej Kondolencjie z powodu śmierci rodziców i brata.Ana gdy chciala zrobic to samo co jej przyrodni rodzice zobaczyla w oczach Akari zimne spojrzenie i wróciła do domu z Naruto,za to Akari musiała nie majac wyboru wrócić do Cullenów