wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 9 " Już po wszystkim?"

 Od urodzin Any minął zaledwie tydzień. Akari przez ten czas unikała jej jak ognia. Japonka miała w domu jak i w szkole perukę, bo nikomu nie powiedziała o swojej przygodzie z nożyczkami. Obecnie co robiła? Była na dworze i przechadzała się po lesie. Telefon miała przy sobie na wszelki wypadek gdyby Hidan dzwonił. Tamten pocałunek, ich pierwszego dnia znajomości nic nie zmienił. Czuli do siebie tylko przyjaźń i nic więcej. Ale wracając do tematu. Tak sobie chodziła i myślała. O czym? Lub o kim? Albo i o tym i o tym? Dalej sen z powiek ściągał jej tamten napis. Starała się jak mogła dowiedzieć się kto zabił jej rodziców, na marne. Nagle się odwróciła chcąc zawrócić, lecz nie wiedziała gdzie jest. „ Chyba za daleko poszłam.” Pomyślała drapiąc się po głowie. Poczuła wibracje w kieszeni, więc wyciągnęła telefon. Dzwoniła Ana. Od razu odrzuciła połączenie, chowając telefon do kieszeni. Po chwili znowu poczuła wibracje i obiecała sobie jeśli to znowu Ana to rozpierdoli telefon o pobliskie drzewo. Na szczęście dzwonił Hidan. Odebrała z uśmiechem.
- Siema słońce. Co tam?
- A same nudy. Gdzie jesteś?
- W lesie. Poszłam się przejść i się zgubiłam.- powiedziała ze skwaszoną miną. Hidan zaniósł się śmiechem.
- Och moje ty biedactwo. Nie wolno cię nigdzie samej puszczać bo jeszcze coś sobie zrobisz. Nie ruszaj się, za chwilę u ciebie będę.- i się rozłączył.
- Ale jak…. Hidan! Nie ruszaj się, za chwilę u ciebie będę. Kurwa jak ma on niby się tu znaleźć skoro sama nie wiem gdzie jestem?!
- No wiesz co? Ranisz misiu wątpiąc we mnie.- zeskoczył z drzewa by po chwili oprzeć się o jego pień. Był ubrany w dopasowany do siebie szary dres do biegania. Jego włosy były w nieładzie, co robiło go jeszcze bardziej przystojnym.
- Powiedz ile spędziłeś w łazience nim tu nie przyszedłeś co?
- Ani jednej minuty ani też sekundy. Biegałem sobie, to już tego nie wolno?
- Tobie nie, ale mi owszem.- wyszczerzyła się do niego.
- Czemu nosisz tę ohydną perukę?- pozbył się jej, z głowy Japonki. Podmuch wiatru zawiał, bawiąc się ich włosami. Każdy kto by nie wiedział prawdy, wziąłby ich za parę. Lecz nią nie byli, jedynie ją udawali. Akari przeczesała palcami kosmyki swoich włosów. Przy Hidanie czuła się swobodnie. Nie musiała się niczego obawiać.
- Ak słonko, jest taka sprawa…. Czy zechcesz pójść ze mną na trening w organizacji? Proszę chce powalczyć z kimś kto umie walczyć.- robi słodkie oczka.
- Ciebie to do reszty pojebało? Oczywiście, że nie! Tam zapewne jest Ana a ja nie chce mieć z nią nic wspólnego.
- No to mamy coś wspólnego. Ale załóż perukę.
- Czemu co?
- Bo może ona tam być….
- Ech dobra.- wyjęła z torby perukę, Hidan poprawił ją i posłał jej olśniewający uśmiech. Chwycił ją za nadgarstek i przeniósł do organizacji.
- W takim razie chodź.- wyszli z jego pokoju i udali się przed siebie. „ Chwila! Przecież dziewczyna Hidana ma krótkie włosy!”- Jesteś tu jako Akari nie jako moja dziewczyna.
- Rozumiem.- uśmiechnęła się do niego. Rozmawiali, trzymając się za ręce. Weszli do Sali treningowej, gdzie byli sami. Odsunęli się od siebie, by po chwili atakować siebie z precyzją. Tymczasem Ana siedziała z chłopakami i Konan w salonie oglądając jakiś film.
- Wiecie gdzie Hidan?- spytał Kakuzu. Miał mieć misję z tym ułomem, ale jego nie ma.
- Nie i się z tego cieszę.-  Ana poprawiła kosmyk swoich włosów. Jednak po chwili do ich uszu doszły śmiechy, które nie wydobywały się z telewizora. Po chwili wszyscy ujrzeli całych spoconych, śmiejących się i trzymających za ręce Akari i Hidana. Ana zamarła na ich widok.
- Nie wiedziałem słonko iż masz taki mocny sierpowy.
- A ja nie wiedziałam iż jesteś taaki wolny.- zaśmiała się.- Ale chyba aż tak mocno cię nie uderzyłam co? Pokaż no twarz.- kazała mu usiąść na krzesełku, samej siadając mu na kolanach i sprawdzając jego twarz.- Nie ma śladu.
- Mówiłem iż nic mi nie zrobiłaś
- Mówiłeś, no ale i tak łał.
- A twoja ręka?
- Dobrze. idziemy dalej powalczyć? Chce sprawdzić ślimaku czy unikniesz mojego kopniaka.
- Tylko spróbuj. A użyję mej kosy i złoże cię w ofierze memu panu!- ta się zaśmiała melodyjnie. Ana zacisnęła dłonie w pięści i udała się w ich stronę. Deidara wraz z Itachim chcieli ją zatrzymać, na marne.
- Akari! Co ty tu robisz? Hidan ścierwo jedne zabieraj te łapy z mojej siostry!- ci spojrzeli na nią przyćpanym i wrogim spojrzeniem.
- Nie. Hidan strasznie mi gorąco… Czy mógłbyś?
- Z rozkoszą.- na oczach wszystkich delikatnie przesunął jej włosy na bok i zębami rozsunął jej bluzkę.
- Akari!- krzyknęła z rozpaczą, chwytając cię za ramię i jednocześnie zdejmując ci perukę. Wściekła zapinasz bluzkę i patrzysz na nią pełnym mordu spojrzeniem. Wyrywasz jej swoją własność, jednak ta po chwili ci ją odbiera.- Coś ty do cholery zrobiła ze swoimi włosami!?
- Nie twój zasrany interes. Oddaj mi moją własność.
- Nie. Niech no tylko rodzice się dowiedzą co zrobiłaś z włosami siostro…

- Nie jestem twoją siostrą dziwko!- krzyczysz zaciskając dłonie w pięści. Hidan z bananem na twarzy przyglądał się całej sytuacji, jednak musiał to z wielkim bólem przerwać. Podszedł do szarookiej i kładąc jej dłoń na ramieniu szepnął jej coś na ucho.
- Ty też mnie zostaw, chce pobyć sama…. Przepraszam Hidan.- i biegiem opuściła pomieszczenie jak i budynek. Jashinista spojrzał na Cullenówne z mordem.
- I widzisz co suko zrobiłaś! Skoro Ak mówi iż nie jest twoją siostrą to to kurwa uszanuj a nie wpychasz się w czyjeś życie tymi śmierdzącymi girami!
- Sam spierdalaj! To moja siostra! I jestem za nią odpowiedzialna!
- Pfh…. Z tego co wiem to ty pierwsza otrąciłaś pomocną dłoń , którą podała ci Akari. Więc czego oczekujesz niszcząc czyjeś życie swymi pieprzonymi zachciankami? 
- Hidan opanuj się.- wtrącił się Nagato. Jashinista spojrzał na niego z wyższością.
- Ależ oczywiście, że mam się opanować tylko dlatego iż ty jesteś takim słabiakiem i pozwoliłeś jakieś suce zniszczyć to czym było kiedyś Akatsuki. Nawet już nie wiem po co ja dalej tu jestem, skoro to nie ta sama organizacja, do której dołączyłem sześć lat temu. I powiedzcie mi dlaczego zgodziliście się aby nas wymłodzić?! Nikt nie boi się osiemnastolatków!
- Hidan!- każdy na niego krzyknął. Fakt iż zgodzili się na to bez jego zgody był pierwszym powodem do rozłamu organizacji. Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał Kisame.
- Hidan co powiedziałeś swojej „dziewczynie”, że ma ochotę skoczyć z klifu?
- Co!?- krzyknęła przeraźliwie An, przez co stalowowłosy zatkał uszy.
- Mysz piszczy. Ja spadam.- i biorąc swoją kosę opuścił organizację. Jęknął, teraz musi być pierwszy przy Ak i uprzedzić ją o tym iż debilka się dowiedziała. Dobrze, iż jego pan był po jego stronie i po chwili stał tuż za nią. Położył swoje dłonie na jej ramionach, przez co podskoczyła do góry.
- Dowiedzieli się?- jedynie przytaknąłeś.- Kuso!- warczysz dotykając paznokciami zębów. I co teraz zrobić?! Myśl!
- Mam pomysł.- uśmiechasz się, przysuwając usta do jej ucha i szeptając swój plan. Kiedy się prostujesz widzisz uśmiech na jej twarzy.
- Hidan jesteś geniuszem.
- No ba! To jazda, słychać ich kroki…
- Przedstawienie czas zacząć.- złośliwy uśmiech pojawia się na twej twarzy, Hidan skacze do wody a ty odwracasz się w stronę lasu, z którego wyłania się An z Akatsuki.
- Całe szczęście, nic ci nie jest sio….
- Kim ty jesteś?- pytasz przechylając głowę na bok. Widzisz szok na jej twarzy oraz szczęście. Myśli iż będzie mogła zacząć od początku wasze pierwsze spotkanie? Myśl sobie głupia.
- Jestem twoją starszą siostrą Aną.- powiedziała wyciągając w twoją stronę dłoń. Ty ruszasz do tyłu, wiesz ile kroków dzieli cię od krawędzi.
- Nie kłam. Ja nie mam rodziny. Moi rodzice wraz z bratem zostali zabici i to przez ciebie. Bo to ty pierwsza głupia odtrąciłaś dłoń. Ale nie martw się. Już mnie nie zobaczysz.- słodki aż za słodki uśmiech pojawia się na twej twarzy i po chwili spadasz w przepaść. Twoje ciało z impetem uderzyło o taflę wody a ty pozwalasz mu bezwładnie opadać na dno….
  Po tym wydarzeniu minął zaledwie dzień. Ana powiedziała o wszystkim rodzicom. Ciała japonki nie znaleziono, tak samo jak i Hidana. Czy to już koniec? Czy tak miało zakończyć się życie młodej dziewczyny? Nie, to nie koniec.... Gdzieś w górach, w starej chatce siedziała dwójka ludzi. Chłopak i dziewczyna. Dziewczyna właśnie szykowała się do wyjścia, jednak chłopak ją zatrzymał.
- A ty niby gdzie?- spytał lekko rozbawiony. 

- W dupę mnie pocałuj jeśli myślisz iż ci powiem.
- Bardzo kusząca propozycja, ale dziś nie skorzystam. A więc gdzie się wybierasz?
- Nie dasz mi spokoju?- ten jedynie wyszczerzył zęby w głupkowatym uśmiechu. Jęknęła.- Pomedytować.
- To możesz se to zrobić tutaj, co ne ?
- Ee nie?- spytała jakby to nie było oczywiste. No, ale jak się ma do czynienia z takim osobnikiem jak Hidan to co się dziwić? No, ale widząc iż nie odpuści, postanowiła się poddać. I z fochem usiadła na kanapie obok niego. Ten oglądał " Szał ciał". No po prostu telewizja schodzi na psy.
- Hidan opowiedz mi więcej o twym panie Jashinie.- poprosiła i długo nie musiała czekać na jego reakcję. Gwałtownie się odwrócił ignorując telewizor i patrząc ci w oczy powiedział.
- Jashin jest jedynym, prawdziwym bogiem jaki istnieje oraz twoim biologicznym ojcem.....


****
Witam was. Mam nadzieje, że notka przypadnie do gustu, oraz przepraszam za jej długość, jednak ktoś majsterkował mi przy komputerze i usunął połowę tej notki, z czego ubolewam.....

Ak i Hidan